Presja, oczekiwania, chaos, stres to częsta codzienność wielu liderów, których spotykam na swoich warsztatach i szkoleniach.
Pod nerwowym uśmiechem kryją się często właśnie takie odczucia ludzi na wysokich stanowiskach, którzy przychodzą na szkolenie, by znaleźć klucz na wszystkie swoje problemy.
~Nie wyjedziemy, dopóki się nie dowiemy – usłyszałam na ostatnim szkoleniu.
Pierwszy dzień to zderzenie uczestników ze swoimi przekonaniami, to duży wgląd w samych siebie. Przyjrzenie się swojemu EGO i swoim wartościom, spojrzenie na drugiego człowieka, bez oceniania i szybkich wniosków.
Ty jesteś kluczem do siebie i do innych.
z poziomu strachu, na krótko. Spalają jedną i drugą stronę. To nie jest dzisiejszy lidership.
Chcę szybkiego rozwiązania. Jak to nie ma?
I pojawia się opór. Niektórzy na tym etapie się zatrzymują. Jednak nie pan X. Opór zaczyna zamieniać się w refleksje i spojrzenie na temat z innej, szerszej perspektywy.
Pojawia się zrozumienie i szukanie nowych rozwiązań.
To najciekawsza, najbardziej budująca i sprawcza faza szkolenia i rozwoju, w którym są uczestnicy.
“Wierzę w ludzi”- tak podsumował pan X jedno z ćwiczeń.
Dla mnie to piękna refleksja osoby, która na co dzień mierzy się z dziesiątkami problemów, presją wyzwań, oczekiwań, krytyki ze strony innych. Otwarty i świadomy lider, który nie szuka już szybkich i “tanich rozwiązań”.
Na zakończenie, zapytał:
~Kamila, przez te 2 dni poznałaś mnie trochę, w jakich szkoleniach wg ciebie powinienem wziąć udział?
Dla mnie po prostu ogromny szacunek, dla człowieka, który na szkolenie zabiera ze sobą swoich zastępców, a na koniec
pokazuje swoją klasę i otwartość na dalszy rozwój, szukając kolejnych możliwości.
Jestem wdzięczna za takich uczestników. To my jesteśmy początkiem wszystkiego.
To my jesteśmy najlepszym narzędziem dla innych i samych siebie.
To my kreujemy nasze życie, pod każdym względem. Każdym.