Od kogo lub czego uzależniasz swoje szczęście? Od sytuacji, w której się znalazłeś? Od zachowań i postaw innych ludzi? Od sukcesu, który osiągniesz w sferze zawodowej? A może stawiasz warunki? Jeśli zdarzy się w moim życiu to i to, wtedy będę szczęśliwy. Jeśli mój partner się zmieni, będę zadowolona. Jeśli tylko miałbym innego szefa…to… Koncert życzeń trwa bez końca, a Ty nadal jesteś w czarnej d….. A prawda jest zupełnie inna. To od Ciebie w pełni zależy to, jak się czujesz. Jak postrzegasz różne sytuacje, które zdarzają się w twoim życiu. Czy potrafisz zauważać, doceniać drobne rzeczy, które dzieją się każdego dnia. Czy niepowodzenia traktujesz jak wyrok, pech, który tylko Ciebie mógł spotkać? Czy jako lekcje i doświadczenie na przyszłość, które wzmocni Twój charakter i wewnętrzną siłę. Szczęście to nie stan posiadania. Szczęście to coś, co nosisz w sobie, każdego dnia. Znam ludzi pozornie szczęśliwych, żyjących w świecie iluzji i oczekiwań innych. Tak bardzo przyzwyczaili się do maski, którą zakładają każdego dnia, że zatracili świadomość kiedy i co tak naprawdę czują. Czego potrzebują? Nie wiedzą, bo tak bardzo oddalili się od samych siebie. Przychodzą do mnie i gdy zaczynamy rozmawiać, widzę jak ogromną walkę toczą sami ze sobą, próbując jeszcze zachować pozory . Jak niekomfortowo się czują podczas pierwszego spotkania. Kiedy nasza rozmowa to głównie te jeszcze niewypowiedziane słowa – milczenie. Cisza mówi najwięcej. Nie są przyzwyczajeni do tego, że ktoś ich wysłucha, bez oceniania, poganiania i oczekiwań. Mówią to, na co się odważą i to na co są gotowi. Czas nie istnieje. Wiem jak to pomaga. Bo widzę przemianę. Znajdują to, o czym zapomnieli, w codziennej gonitwie za iluzją szczęścia. Smutne dotąd oczy zaczynają błyszczeć. Odnajdują coś najcenniejszego. Oni wiedzą. Wtedy zmienia się wszystko. Choć tak naprawdę przecież świat jest taki sam. Czy jest jedna recepta na szczęście? Czy ktoś może Ci ją podarować? NIE. Dopóki sam nie odnajdziesz go w sobie. Dopóki tak bardzo będzie Ci niewygodnie, że nie będziesz już widział innego wyjścia. Wtedy zaczniesz swoje poszukiwania. Znam ludzi bardzo majętnych i widzę ich smutne twarze. Znam ludzi żyjących bardzo skromnie, jednak cieszących się życiem w każdym jego memencie. Ty decydujesz w którą stronę życia chcesz iść.
  • W stronę szczerości wobec samego siebie, delektowania się śmiechem tańcem, czułym dotykiem, wewnętrzną radością wynikającą z tego co widzisz wokół: nieodgadnione niebo, ziemię dającą plony, bliskich którzy zrobiliby dla Ciebie tak wiele, twojego psa, który merda ogonem za każdym razem gdy Cię widzi, bo kocha Cię bezwarunkowo?
  • Czy w stronę przypodobania się innym, najczęściej tym, których nawet nie lubisz, wyścigu do zdobywania, posiadania, udowadniania komuś – czegoś, a może tak naprawdę wyścigu donikąd…
Jeśli odkryjesz swoją prawdziwą odpowiedź jest duża szansa na to, że zanurzysz się w swoim szczęściu po same uszy;-) pierwszy raz czując jak naprawdę smakuje. Tego Ci życzę K.